czwartek, 26 maja 2016

PUSZCZAMY OKO, CZYLI LUŹNE REFLEKSJE Z OKAZJI 40 LAT KOLEKCJI W LOZANNIE

Ołomuniec, Warszawa, Rotterdam i Lozanna… - gdybym miał stworzyć plan wycieczek na ten rok w każdy wolny weekend byłbym poza domem. Niestety nie mam na to czasu, ani pieniędzy.

Leży przede mną wydanie specjalne Artension poświęcone Art singulier.*  „274 twórców poza normą + przewodnik po Francji outsiderów: 26 festiwali, 17 kolekcji, 37 galerii i 61 miejsc” – czytam na okładce.  Porażające bogactwo świata, który w Polsce istnieje w głębokim offie. To prezent od Marka Mlodeckiego z muzeum arts hors-les-normes Fabuloserie z Dicy.





Coraz częściej to niezwykłe miejsce, powołane do życia na przełomie lat 70. i 80 w. przez paryskiego architekta Alaina Bourbonnais, zaczyna pojawia się w tego typu publikatorach. W latach 70. XX wieku, stworzone przez Alaina w Paryżu, 6 dzielnicy przy rue Jacob, Atelier Jacob było jedynym miejsce we Francji, które organizowało cyklicznie wystawy z kolekcji Jeana Dubuffeta i zbiorów Bourbonnais. Obaj ściśle ze sobą współpracowali. Alain zamknął Atelier w 1983 roku, aby poświęcić się całkowicie tworzeniu Fabuloserie w Dicy.  Dubuffet zmarł w 1984 roku, osiem lat po tym jak przekazał swoją kolekcję do Lozanny, która na jej potrzeby oddała zameczek Beaulieu.


Marshall w Artension

Dziś w Muzeum Art Brut w Lozannie Sophie Bourbonnais będzie opowiadać o kierowanym od 2 lat przez nią i jej siostrę muzeum Fabuloserie.  Od lutego Lozanna świętuje 40 urodziny Muzeum ABC (Art Brut Collection). Obecnie to miejsce świeckiego kultu nie-sztuki, nie-gatunku poza głównym nurtem sztuki współczesnej, prawdziwa Mekka dla fanów art brutu i outsiders art. Na mojej osobistej mapie „miejsc koniecznych do zobaczenia” jest na pierwszym miejscu przynajmniej od 16 lat. Mam nadzieję, że w tym roku wreszcie mi się uda.
To właśnie jubileuszowe atrakcje mobilizują mnie najbardziej. 4 marca muzeum pokazało nową, ekspozycję, pt. „Jean Dubuffet, początki kolekcji”, która odtwarza – tak naprawdę -  historyczną, pierwszą wystawę art brut zorganizowaną przez Dubuffeta w 1947 roku w piwnicy Galerie Drouin w Paryżu. Muzeum sięgnęło do „réserve”, czyli magazynów z których wyciągnięto prace stanowiące rdzeń oryginalnej pierwszej kolekcji.


Plakat z 1976 roku

40 lat temu Alain Bourbonnais też fetował otwarcie muzeum Kolekcji Art Brut w Lozannie. W swoim Atelier Jacob  zorganizował wystawę  zbiorową odkrytych po części przez Dubuffeta (Jean Dubuffet Marie-Rose Lortet, Giovanni Battista Podesty Emile RATIER, STRICANNE Jackson, Gala BARBISAN Ignacio Carles-TOLRA) i przez Bourbonnais (Francis Marshall, François MONCHATRE Albert pokój, Charles PECQUEUR Jean COUCHAT, Lena Vandrey) . Dlatego podobnie jak Lozanna – która odtworzyła „Foyer de l’Art Brut” założone w piwnicy paryskiej Galerie Drouin w 1947  roku – Fabuloserie zaproponowało podróż w czasie, odtwarzając wystawę z 1976 roku pod nazwą „Clin d'œil… 40 ans”, czyli ukłon w stronę historii, powrót mechanizmu do pozycji wyjściowej.


Dicy 2016, Clin d'œil… 40 ans

Zarówno w przypadku Lozanny jak i muzeum w Dicy  jubileusz 40 lat to nie tylko święto, historyczna rekonstrukcja. To czas głębszej refleksji bardziej nad przyszłością niż przeszłością art brut czy arts hors-les-normes.


45 rue Jacob, teraz też tu jest galeria, ale sztuki współczesnej... 

Teraz Polska?

Takiej refleksji cały czas brakuje w Polsce, która już znalazła się na mapie poszukiwań europejskich kolekcjonerów i sama takich ma. Są też instytucję, które ostrożnie sięgają po prace twórców z kręgu art brut czy outsiders (nadal my Polacy mamy problem czy pójść za nomenklaturą francuską czy anglosaską). Czy ten rok stanie się przełomowy w Polsce, w którym zjawisko nadal beztrosko i bezmyślnie mieszane jest ze wszystkim co możliwe?  Wydawało się, że wystawa „Po co wojny są na świecie. Sztuka współczesnych outsiderów” w warszawskim MSN (19 lutego – 1 maja 2016) może ten przełom zapoczątkować. Dotąd twórczość outsiderów (słowo „art brut” padało na tej wystawie bardzo rzadko) pojawiała się jedynie w  małych, prowadzonych przez ngosy i walczących o przetrwanie galeriach oraz muzeach etnograficznych. Wreszcie przekroczyła próg dużej, „poważnej” instytucji - Muzeum Sztuki Nowoczesnej. W słynnej warszawskiej EMILII można było zobaczyć m.in. prace Marii Wnęk czy Mariana Henela czy Justyny Matysiak.  


MSN maj 2016, kwartał Marii Wnęk



MSN maj 2016, ukryte autoerotyczne fotografie Henela
Wśród wielu wydarzeń towarzyszących było m.in. spotkanie z Mario del Curto - szwajcarskim fotografem i filmowcem, jednym z najwybitniejszych dokumentalistów sztuki artystów-outsiderów na świecie (współpracuje m.in. z magazynem Raw Vision oraz muzeum „Art Brut Collection” w Lozannie, którego jest członkiem Rady Programowej) oraz z Barbarą Safarovą - prezeską abcd collection w Paryżu, autorką wielu publikacji i producentką filmów dokumentalnych na temat art brut. Świetnie.  Jednak usuwanie stygmatów „sztuki arterapeutycznej” czy naiwnych etykiet tj. „sztuka naiwna” nie uda się, w moim przekonaniu, poprzez łączenie twórczości outsiderów ze sztuką współczesną, nawet jeśli w backgroundowym przekazie podkreśla się, że outsiderzy to „osoby działające poza obiegiem”, „nieposiadające wykształcenia artystycznego, niezwiązane zawodowo z instytucjami, rynkiem i konwencjami „świata sztuki.”  To jak przekładanie „towaru” na półkach marketów „w celu lepszej ekspozycji”.



MSN maj 2016, telewizory Konrada Kwaska

W kolejnych zdaniach, opisujących wystawę, pojawią się takie określenia jak „postawa artystów” czy drażniący i wartościujący termin „sztuka nieprofesjonalna” , dodatkowo zarówno tytuł jak i cały kuratorski opis nadaje pracom i twórcom kontekst polityczny, co jest – w moim przekonaniu – ogromnym nadużyciem, bo outsiderzy w rozumieniu jakie temu słowu nadał Roger Cardinal (wątek anglosaski) czy artbrutowcy w rozumieniu jakie temu terminowi nadał Jean Dubuffet (wątek frankofoński) nie tworzą „postaw”, nie „kreują”  i nie „komentują” rzeczywistości. Oni jej tylko używają, a konteksty, wsparte estetyką i historią sztuki, nadajemy jej my, zwykle niepotrzebnie.



Dicy 2015, rzeźba Neka Chand w kolekcji Fabuloserie
Jeśli już potrzebny był kontekst to można go było zbudować poprzez – planowane na początku - współtworzenie wystawy z James Brettem, twórcą Museum of Everything w Londynie. Do współpracy nie doszło, a szkoda, bo jego wystawa w Rotterdamie odbiła się szerokim echem w świecie outsiderów.W tamtejszym Kunsthal pokazano m.in. prace Amerykanina Henry’ego Dargera (jego prace osiągają zawrotne sumy), indyjskiego wizjonera Neka Chanda, Chinczyka Guo Fengyi, a także najsłynniejszego górnika-spirytualistę Augustina Lesage czy anonimowe twarze znane jako Barbus Müller.

Dziś wystawy w warszawskiej Emilii już nie zobaczycie. MSN zamknęło swoje podwoje i czeka na nową siedzibę. Do Rotterdamu też daleko, dlatego warto zastanowić się nad wyjazdem na konferencję w Muzeum Śląskim w Katowicach. 11 czerwca MŚ i tamtejszy Dział Plastyki Nieprofesjonalnej organizuje konferencję „Kolekcja outsider art - wyzwania i perspektywy.” Do Katowic przyjadą nasi czescy znajomi Anežka Šimková (Muzeum Sztuki w Ołomuńcu), która opowie o Kolekcja art brut w Muzeum Sztuki w Ołomuńcu i Pavel Konečný oraz dr Thomas Röske – szef kolekcji Prinzhorn przy klinice Psychiatrycznej Uniwersytetu w Heidelbergu (tej, która istniała zanim powstała kolekcja J. Dubuffeta). Wykład otwierający będzie należał do prof. dr hab. Grażyna Borowik (Uniwersytet Pedagogiczny w Krakowie), który podobno będzie zawierał płockie akcenty. Grażyna Borowik przygotowuje też wystawę …. w Warszawie.

Czekamy.

Radek Łabarzewski


*) art singulier - (z fr. charakterystyczny, niepowtarzalny, niespotykany, wybitny, szczególny) – ruch artystyczny we współczesnej Francji, który zrzesza pewną liczbę twórców samorodnych, którzy nie mogą znaleźć miejsca w nurcie oficjalnym sztuki, dobrowolnie lub nie. Kojarzony jest z szeroko pojętym zjawiskiem post-art brut.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz